Mam problem ze swoim golfikiem i szczerze to już brakuje mi pomysłów, ale po kolei.
Parę dni temu wsiadłem po pracy do auta, które odpaliło jak zawsze czyli od strzała. Przejechałem że 100m na stację celem zatankowania i po powrocie do auta i przekręceniu kluczyka zero reakcji. Rozrusznik robi pyk i tyle, nic więcej. Kontrolki wszystkie się na chwilę zapalają i zosaje tylko kontrolka akumulatora i mruga pod spodem service. Przepchnęłem go na parking i zacząłem sprawdzać co to się wydarzyło.
Akumulator kupiony w tamtym roku, zapodaje napięcie 12.48 czyli może być. Pomiarem ciągłości w kilku miejscach sprawdzałem masę, wynik to 006. Kable od masy bez zastrzeżeń. Kluczowe dla sprawy bezpieczniki i przekaźniki w środku sprawdzane i sprawne.
Poprosiłem dziś koleżkę, żeby popchnął golfika a ja spróbuję odpalić (tak wiem, kontrowersyjne), ale nic to samo l, nic się nie dzieje, pyk i koniec. W ogóle to dziś mnie olśniło i zajrzałem do skrzynki bezpieczników na akumulatorze i jest jeden utleniony przewód, dokładnie to S134 czyli od elektryki. Pomiar to niby 001, ale nie od razu, musiałem w kilku miejscach na klemie sprowadzać, bo pomiar skakal. Może być to powód braku rozruchu? Da się kupić pojedyncza płytkę z klema czy trzeba cała puche kupować? Ewentualnie co może być jeszcze przyczyną?
Dzięki za ewentualne zainteresowanie.
