Dziwny smród, zadymione podwórko i ogólna padaka...
: pt gru 21, 2007 19:56
				
				Witam wszystkich.
Przed chwilą próbowałem odpalić swojego goferka (MK3, 1.8 AAM). Przekręcam kluczyk, jak zwykle odpalił od "dotknięcia" , z tym, że coś cichutko zaczęło popiskiwać. Myślę sobie: pewnie zaraz przejdzie, faktycznie przeszło (czasem tak ma dziwnie)  i nagle zaczęły się schody. Poczułem dziwny smrodek (tak na oko przeterminowany śledzik), spod maski walnęły białe tumany dymu, w kabinie też zrobiło się mroczno. Pierwsza reakcja: Pali się dziadu!
, z tym, że coś cichutko zaczęło popiskiwać. Myślę sobie: pewnie zaraz przejdzie, faktycznie przeszło (czasem tak ma dziwnie)  i nagle zaczęły się schody. Poczułem dziwny smrodek (tak na oko przeterminowany śledzik), spod maski walnęły białe tumany dymu, w kabinie też zrobiło się mroczno. Pierwsza reakcja: Pali się dziadu!
Momentalnie zgasiłem gofra, wyskoczyłem, złapałem gaśnicę i otwieram maskę. A tam tylko dymek. Niestety, w momencie otwarcia pokrywy silnika coś brzydko pyknęło, tak jakby pękało coś metalowego (aż boję się pomyśleć co... )
 )
No i na razie boję się go ruszać, miałem dosyć pilny wyjazd ale jako że mechanik ze mnie żaden, więc nawet nie tykam. Jutro ma wpaść kolega-mechanior, zdiagnozować na szybko problem.
Może ktoś z Was spotkał się z podobnym problemem?
Pozdrawiam.
			Przed chwilą próbowałem odpalić swojego goferka (MK3, 1.8 AAM). Przekręcam kluczyk, jak zwykle odpalił od "dotknięcia"
 , z tym, że coś cichutko zaczęło popiskiwać. Myślę sobie: pewnie zaraz przejdzie, faktycznie przeszło (czasem tak ma dziwnie)  i nagle zaczęły się schody. Poczułem dziwny smrodek (tak na oko przeterminowany śledzik), spod maski walnęły białe tumany dymu, w kabinie też zrobiło się mroczno. Pierwsza reakcja: Pali się dziadu!
, z tym, że coś cichutko zaczęło popiskiwać. Myślę sobie: pewnie zaraz przejdzie, faktycznie przeszło (czasem tak ma dziwnie)  i nagle zaczęły się schody. Poczułem dziwny smrodek (tak na oko przeterminowany śledzik), spod maski walnęły białe tumany dymu, w kabinie też zrobiło się mroczno. Pierwsza reakcja: Pali się dziadu!Momentalnie zgasiłem gofra, wyskoczyłem, złapałem gaśnicę i otwieram maskę. A tam tylko dymek. Niestety, w momencie otwarcia pokrywy silnika coś brzydko pyknęło, tak jakby pękało coś metalowego (aż boję się pomyśleć co...
 )
 )No i na razie boję się go ruszać, miałem dosyć pilny wyjazd ale jako że mechanik ze mnie żaden, więc nawet nie tykam. Jutro ma wpaść kolega-mechanior, zdiagnozować na szybko problem.
Może ktoś z Was spotkał się z podobnym problemem?
Pozdrawiam.

 
 
