Jako że moje palny weekendowe się zmieniły od rana zabrałem się za szukanie usterki. Dziś nie mogłem liczyć na żadnego pomocnika, więc zapiąłem sobie 3 mierniki, żarówkę i próba

Jeden mierzył napięcie aku na klemach, drugi wzbudzenie (wpięty jak żarówka) a trzeci między wzbudzeniem a masą.
Dobrze że nie zacząłem pruć wiązki zaraz przy altku jak sugerowałem to w poprzednim poście, rozejrzałem się dokąd ona prowadzi, aż po wczołganiu się pod auto... bingo! Do rozrusznika przykręcona była blaszka z dwoma uchwytami kabli oraz dwiema kostkami/złączkami, jedna od alternatora a druga chyba od sprężarki klimy. Tutaj przewody nie miały tych standardowych peszli tylko gumowe, luźne koszulki i właśnie ta z kablami od alternatora zrobiła się na tyle sztywna że całkowicie upierniczyła niebieski kabel wzbudzenia a drugi, brązowy trzymał się tylko na dwóch miedzianych włoskach.
Z braku takiej wtyczki upierniczyłem również gniazdo, przewody przedłużyłem, zapodałem koszulki termo no i że miałem na stanie to założyłem taki cieniutki peszel jak powinien być w oryginale.
Wstawiłem aku, zapłon i zagrało. Wzbudzenie ~1.6V, ładowanie bez obciążenia 14.4V i takie samo po zapaleniu wszystkich świateł jak i dodaniu/ujęciu gazu
Rafał 21 pisze:może nas kosztować spore wydatki gdy oddamy do serwisu! Oni wykorzystają naszą niewiedzę
Myślę że spokojnie zaoszczędziliście moim rodzicom dwie stówki a mnie sporo nerwów.
Zico63b,
Paweł Marek,
Rafał 21, stokrotne dzięki
Pytanie za 100 punktów, jakim cudem z urwanym wzbudzeniem pojawiało się ładowanie po przekroczeniu 1200rpm ?
