Witam po przerwie ok.20 stron....choć zapewne nikt mojej nieobecności nie zauważył
Sporo tu skorzystałem na forum, a ponieważ wpadłem na nowe(chyba) kwestie w 2ee postanowiłem się podzielić wiedzą -może ktoś skorzysta.
Działając na jednym z posiadanych 2ee natknąłem się na:
Opis problemu -sporadyczne, nieobliczalne i nieprzewidywalne gaśnięcie auta na "dojazd do świateł". Na LPG(mikser) i na benzynie. Niewrażliwe na regulacje, ustępujące "ot tak". Czasem występujące, czasem nie....Na mocno ciepłym silniku rzadsze, ale najczęstsze nie po rozruchu(nawet przy -25*C), a po lekkim nagrzaniu silnika.
Gaźnik -wychuchany, nowe wężyki, pomierzony(łącznie z płynnością pracy potencjometrów), regenerowane dysze...blebleble. Słowem mucha nie siada...a jednak.
Podejrzenia -oczywiście nastawnik wolnych obrotów, może jeszcze potencjometr przepustnicy pierwszego stopnia. Oba sprawdzane -oba ok, przynajmniej teoretycznie. Mam pompę vacum, są mierniki...nie pierwszy gaźnik 2ee na stole, a ciągle coś nie gra.
Zaczynam kierować się ku elektrozaworom umieszczonym w nastawniku wolnych obrotów i to jest jak się okazuje dobry kierunek.....
Weryfikacja podejrzeń -sprawa po próbach "na krótko" zamykania i otwierania wspomnianych elektrozaworów wydaje się prosta: z wiekiem doszło do zanieczyszczenia i sklejają się okazyjnie. Wyjmuję(każdy na dwie śrubki z 6-kątnym łbem plus dwa przewody do odlutowania). Są pod pokrywką nastawnika. Bingo -są lekko zanieczyszczone, nieco drobinek, a jeden...co za ulga...ma wiórko pod częścią ruchomą. Czyszczę, testuję "na krótko" i....łapie je czasem
Wreszcie sedno -rozwiązaniem jest...jakby to nazwać....szczątkowy magnetyzm. Też jak sądzę kwestia upływu czasu i nieco błędnej konstrukcji. Część ruchoma została namagnesowane lekko i czasem łapie ją do części z cewką. Bardzo losowo. Dotyczy to obu elektrozaworów co drastycznie odbywa się na sterowaniu nastawnika(zła "gospodarka" podciśnieniem).
Naprawiłem to tak, że pocynowałem krawędź, gdzie stykała się część ruchoma(zamykająca otwór zaworu) z nieruchomą(czyli z cewką). Lekka warstewka cyny, dosłownie "kolorek", muśnięcie wystarczyło, by ten delikatny wpływ namagnesowania usunąć -naprawdę ledwo zwilżone cyną. Zaworki odskakują w porę(zamykając otwór) przy pomocy sprężynek, a nie pozostają sklejone pozostawiając otwartą drogę dla "lewego powietrza".
Podejrzewam, że można delikatnie na krawędzi ząbki ponacinać -brak gładkich, doklepanych wzajemnie latami powierzchni i lekki magnetyzm nie ma szans....Ale to nieco zbyt radykalne.
Nastawnik z wyjętymi już elektrozaworkami:
Wyjęte elektrozaworki. Strzałka pokazuje miejsce niepożądanego "sklejania"(słabo ją nieco widać):
Śrubokręt pokazuje miejsce pocynowania(odtłuszczone kwasem itp.) czyli poprzeczkę, na której opiera się(i niestety czasem przywierała) klapka zaworu:
Mała uwaga -w Mercedesach zetknąłem się z dwoma typami elektorzaworków nastawnika(przeoczyłem to przy innych markach o ile występuje ta różnorodność). Jedne mocniejsze, drugie słabsze(starsze jak mi się wydaje typy). W zależności od nawiniętych cewek. Problem wystąpił akurat przy starszych, słabszych(są nawet wyraźnie cichsze przy pracy podpięte na stole do 12v). Nie wiem, czy Wam się to wobec tego przyda ale powalczyłem z tym 2ee i taki dziwny przypadek...a już się nogą przeżegnać chciałem
Może ktoś trafił/trafi na taką nietypową dość przypadłość pozornie pokazowo zregenerowanego gaźnika.
Auto jeździ z tym 2ee(tyle pracy, że wsadziłem go jednak zamiast na półkę to do auta hehe) już kilka tygodni bez zastrzeżeń
. W zasadzie mimo dogranej pracy na LPG z mikserem zdecydowałem się na montaż BLOS, lecz bez filtra stożkowego. Ale to już inny temat...
Jeżeli było o tym problemie, albo coś sknociłem z postem proszę o wyrozumiałość -obecnie w innej marce się nurzam, tu jestem gościnnie ale stary sentyment do VW pozostał
Po namyśle -pozostałości "sesji" z zaworkami. Może ktoś skorzysta: